Wormup Chrupiące robaki 20 g. Dostępne. zł25,56. Szczegóły. Essento Suszone robaki Sól i pieprz 18 g. Dostępne. zł20,49. Do koszyka. Wormup Duże opakowanie Chrupiące robaki 80 g.
Jak gotować kurki do jedzenia. Istnieje wiele sposobów gotowania kurków. Mogą być gotowane, smażone, duszone, marynowane, solone itp. Nie bez powodu ten konkretny gatunek jest popularnie nazywany grzybami królewskimi. Po przetworzeniu nie tylko wyglądają bardzo apetycznie, ale także mają doskonały smak i aromat.
Domowe sposoby na robaki w przyprawach. Żywiaki są mniej wyspecjalizowane od mklika mącznego lub mącznika młynarka. Mogą żerować nie tylko na artykułach spożywczych, ale też zjadać nasze archiwa, książki i tapety. Dlatego przystąpienie do zwalczania trzeba zacząć od dokładnego obejrzenia różnych pomieszczeń w domu.
Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Karaluchy w zupie, robaki w błękitku, larwy w czekoladkach – zmory czasów minionych? Wcale nie, teraz owady to modne przekąski. Od minionej środy można się nimi delektować na własne życzenie w nowej warszawskiej restauracji. Pokusa dla ekscentrycznego smakosza czy raczej gratka dla zblazowanego lansera pozującego na hipstera? W restauracji, w której podają robaki nie byłem, nie wybieram się do niej i nikomu jej nie polecam. Recenzowanie lokalu, którego nie odwiedziłem od razu popchnęłoby mnie w nurt tych, którzy „nie wiedzą, to się wypowiedzą”, więc o miejscu nic nie powiem. Na zarobaczone talerze spojrzę szerzej, jako na modę pogryzania owadów, która pojawiła się w Polsce znienacka, aby błyskawicznie zaszokować i pewnie równie szybko wygasnąć. Póki co nad Wisłą złamano kolejne kulturowe tabu, bo tak ostentacyjnie robaków nikt w Polsce jeszcze nigdy nie jadł. Owadom i ich właściwościom spożywczym zaczęli się niedawno przyglądać urzędnicy UE, a że niejednokrotnie dowiedli, że są ekspertami w każdej dziedzinie, postanowili doradzić także europejskim podniebieniom. Ustalono, że skoro owady mają więcej białka niż mięso i imponują pod względem zawartości mikroelementów, są warte zjedzenia. Skoro od setek lat smakują mieszkańcom Afryki, Azji i Ameryki Południowej, a ich hodowla jest ekologiczna, zapewne polubią je też Europejczycy. Najpierw postraszono, że za 50 lat ludzkości może grozić kryzys żywieniowy, a potem ogłoszono, że uznano, iż już dziś, w dobie kryzysu klasycznego, warto przeznaczyć 3 miliony euro z unijnego budżetu na promocję jedzenia karaluchów, jedwabników i świerszczy. Uzasadniając wydatek, urzędnicy przekonują, że owady mogą zaradzić wstydliwemu problemowi ubóstwa i głodu na świecie. Zapominają jednak dodać, że problem głodu nie dotyczy Europy, która, ramię w ramię z USA, boryka się z równie wstydliwym, co haniebnym, problemem nadprodukcji żywności i rezolutnego wyrzucania jej do śmietnika. Dane wskazują, że na świecie marnuje się około 1/3 produkowanej żywności. Przypominają o tym uczestnicy Strajków Żywności, dorocznych happeningów odbywających się w różnych miastach Polski, jak choćby ci ze Słupska. Jedzenie robaków nie jest zatem wynikiem konieczności, nie jest też znakiem czasów. Jest po prostu modą, która do świata Zachodu trafiła całkiem niedawno i jest to moda na testowanie granic obyczajności a nie na poszukiwanie nowych doznań smakowych. Modę tę testowano już w niektórych restauracjach w Polsce, ale do ubiegłej środy tylko w charakterze kulinarnego wydarzenia. Jak twierdzą sami owadożercy, insekty smakują tak, jak pasza, którą zjadają a nadto łatwo przejmują smaki otaczających je dodatków. W nowe arkana smaków zatem nie wprowadzają, ale może zaskoczą konsystencjami? Te pieczone, frytowane czy usmażone co prawda chrupią, ale chrupią również stare bułki i frytowane obierki. No to może oczarują nozdrza aromatami? Niektórzy przytęchłą ziemistość pewnych gatunków porównują z aromatem trufli, choć nie wyjaśniają, dlaczego po prostu nie zjedzą samej trufli, a sięgają po substytut. Inni zaś z zaskoczeniem okrywają tajemnicze smaki zakurzone, uczciwie dodając jednak, że usuwanie pancerzyków z przestrzeni międzyzębowych bywa uciążliwe. Losy otwieranych kilka lat temu w Europie restauracji podających dania z owadami wskazują, że na dłuższą metę robaki Europejczykom jednak nie smakują. Owszem, w menu londyńskiego Archipelago czy holenderskiego Specktakel, do dziś można znaleźć dania ze świerszczem czy gąsieniczką, ale stanowią one tylko uzupełnienie egzotycznej oferty, w której króluje mięso z kangura i krokodyla. Tymczasem polska mentalność jest przecież o wiele mniej podatna na rewolucje, niż otwarte na nowinki wielokulturowe kraje Zachodu a i przywiązanie do tradycji jest u nas o wiele silniejsze. Mimo że rodzimi gastronomowie uparcie starają się przekonać Polaków, że ci uwielbiają sushi, tofu i owoce morza, to jednak sami Polacy najchętniej wybierają pieczeń, pierogi i owoce lasu. A dokonują takich wyborów dlatego, że jedzenie wiąże się nie tylko z tradycją i historią ale ma też i wymiar emocjonalny. Jadamy to, co w powszechnym mniemaniu, jest emocjonalnie neutralne, a przynajmniej nie generuje emocji skrajnych – miłości i nienawiści. Emocjonalizm żywieniowy tłumaczy też wybory wegetarian czy wegan. Polacy w większości weganami jednak nie są, bo jako tacy nie żywią emocji do ryb, świń czy krów. Kochają za to psy, koty i konie, dlatego ich nie jadają. Myszy, szczurów i pluskiew nienawidzą, ba, żywią do nich wstręt i je tępią. Rzecz jest zatem prosta – robaków, przynajmniej na masową skalę, jeść nie będą, a żeby to stwierdzić niepotrzebna jest żadna naukowa dysertacja. Zdarzają się wyjątki, jak choćby głośny niedawno przypadek znanego widzom Dzień Dobry TVN podróżnika kulinarnego, Macieja Nowaka, który publicznie ogłosił, że zjadł psa. Nie tylko nie zjednał sobie tym sympatii rodaków, ale wręcz sprowadził na siebie lawinę krytyki oburzonych internautów. Być może dlatego Maciej Nowak, komentując otwarcie restauracji podającej insekty, kanapkę z zatopionymi w serku skrzydlatymi owadami, poniósł do ust z pewną powściągliwością Ekstremalni poszukiwacze nowych doznań są wśród nas, bo w każdej populacji jest pewien odsetek gotowych na wszystko. Ich ekstremizm jest jednak efemeryczny, krótki jak życie motyla, a może i jeszcze krótszy, jeśli ktoś tego motyla pożre, zanim ten zdąży się wykluć z poczwarki. Robakożercy znikną zatem pewnie tak szybko, jak szybko pojawi się nowa atrakcja. Niedawno w TVN Style pokazano pionierów świadomego zakażania się tasiemcem. Daj Bóg, żeby nie była to atrakcja tego rodzaju.
Data aktualizacji: 20-07-2022 Dom i Ogród Wydaje Ci się, że pomiędzy szafkami na korytarzu, w kuchni lub łazience zauważyłeś niewielkie insekty domowe? Jeżeli nie zaczniesz działać natychmiast - możesz mieć za kilka tygodni poważny problem. Nie wszystkie robaki domowe rozprzestrzeniają się, jak plaga. Jeżeli jednak nieproszeni goście zadomowią się u Ciebie na dobre, to pozbycie się ich będzie graniczyło z cudem. Właśnie dlatego, nawet jeżeli obecnie spotykasz się z pojedynczymi przypadkami - działaj! Zidentyfikuj owady domowe po zdjęciach i nazwach. Zobacz, które z domowych i gotowych metod są skuteczne w walce z insektami domowymi. Wypróbuj je i pozbądź się owadów raz na zawsze... lub na dłuższy czas. Czy można uniknąć problemu, jakim jest robactwo domowe? Robaki w domu pojawiają się przede wszystkim wtedy, kiedy mają ku temu korzystne warunki. Nie musi to być duży brud, jak twierdzą niektórzy. Wystarczy już nawet niewielka wilgoć, a zauważysz malutkie robaczki w domu zwane rybikami. Jeżeli dojdzie do tego np. kurz to powstaje dość skuteczne zaproszenie dla insektów. Te lubią gromadzić się przede wszystkim w szczelinach i zakamarkach. Chowają się tam, aby pozostać niezauważonymi, a kiedy ich populacja jest już dość liczna atakują także inne miejsca w domu. Czy da się zapobiec temu, aby pojawiły się robaki w domu? Niestety, zła informacja dla Ciebie jest taka, że nie zawsze. Można jednak próbować i bardzo często to się to udaje. W tym celu najlepiej sprawdzać wszelkie zakamarki np. pod zlewem. W takich miejscach zdarza się, że z kolanka cieknie woda, która w dłuższej perspektywie jest sprawcą całego zamieszania. Insekty domowe pojawiają się także w okolicy koszy na śmieci. Podstawą będzie więc ich regularne opróżnianie. Robaki domowe - jakie insekty domowe najczęściej pojawiają się we wnętrzach? Robaki w domu mogą występować pod różną postacią. Jedne z nich są mniej, drugie bardziej uciążliwe. Zawsze jednak lepiej znać swojego przeciwnika, zanim stanie się z nim do walki - wówczas ta może być łatwiejsza, a z pewnością szybsza. Poniżej znajdziesz najczęściej pojawiające się insekty domowe. Rybiki - małe i przebiegłe robaczki w domu Rybiki to robactwo domowe, które pojawia się szczególnie w wilgotnych miejscach. Można je spotkać w łazienkach i kuchniach - najczęściej gromadzą się pod umywalką lub zlewem. Sprytnie chowają się także pod szafkami. Nie lubią jasnych pomieszczeń, dlatego wychodzą zwykle wtedy, kiedy wychodzisz z łazienki i gasisz światło. Pożywieniem, jeżeli chodzi o to robactwo domowe mogą być resztki jedzenie, ale także papier. Niestety te insekty w domu są dość żywotne i świetnie dają sobie radę bez jedzenia przez naprawdę długi czas. Źródło: Roztocza - niewidoczne dla oczu robactwo domowe Roztocza to wyjątkowo uciążliwe insekty domowe - są one tym bardziej trudne do usunięcia, że praktycznie ich nie widać. Takie owady domowe mogą być wszędzie - głównie w dywanach, kocach i zasłonach. Skąd wiadomo, że pojawiły się w domu? Jeżeli od pewnego czasu obserwujesz u siebie podrażnienie skóry lub inne reakcje alergiczne, to odpowiedź jest jasna. Czy można pozbyć się ich całkowicie? To bardzo trudne. Można natomiast znacznie ograniczyć ich występowanie. W tym przypadku niezbędne jest dokładne sprzątanie - odkurzanie sprzętem z filtrem HEPA i wykorzystanie oczyszczaczy powietrza. Pościel i koce warto natomiast prać w wyższej temperaturze - o ile jest to możliwe. Wówczas pozbywasz się roztoczy. Mole - owady domowe, które atakują jedzenie i odzież Zależnie od tego, z jakim typem moli masz do czynienia - te mogą pojawić się w kuchni i spiżarni lub sypialni i garderobie. Jedne i drugie robaki domowe uwielbiają ciepło i bardzo szybko się rozprzestrzeniają. Początkowo bywają bardzo trudne do wykrycia, a kiedy jest ich więcej, to robią naprawdę potężne zniszczenia. Chcesz uniknąć niepotrzebnych wydatków związanych z koniecznością zmiany garderoby na nową lub wyrzuceniem jedzenia do kosza? Takie robactwo domowe jak mole zwalczaj natychmiast, kiedy tylko je zauważysz. Źródło: Psotnik zakamarnik - robaki domowe buszujące w kuchni Psotnik zakamarnik to dość trudny do zauważenia owad - zarówno ze względu na swoje rozmiary, jak i kolor. Uwielbia sypkie produkty spożywcze, dlatego możesz spodziewać się go przede wszystkim w kuchni, szczególnie w miejscach, które są nawet odrobinę zakurzone. Nie oznacza to, że pogardzi innymi pokarmem - tym może być np. mięso, a nawet tapeta ścienna. Jedyna ochrona przed tymi robaczkami, to zabezpieczenie mąki, kaszy czy ryżu w szczelnym pojemniku i chowanie jedzenia do lodówki, zamiast trzymania na blacie. Źródło: Prusaki - wyjątkowo uciążliwe insekty domowe Prusaki to robaki, które w domu najczęściej pojawiają się w miejscu, gdzie trzymasz śmieci. Może to być zarówno kuchnia, jak i łazienka. Ich pożywieniem są nie tylko resztki jedzenia, ale także ubrania czy nawet Twoje włosy. Prusaki dość długo przeżywają bez pożywienia, dlatego są trudne do wytępienia. Zazwyczaj w momencie, kiedy się pojawiają - konieczne jest zastosowanie środków owadobójczych. Źródło: Pluskwy - insekty w domu, które mogą Ci zaszkodzić Pluskwa domowa to jeden z najgorszych typów, jeżeli chodzi o robaki w domu. Te mogą występować nie tylko w dywanach czy szafkach z jedzeniem, ale także w Twoim łóżku. Wystarczy chwila nieuwagi, aby pasożyty na dobre zadomowiły się w materacu. Chociaż wytrzymują długo bez pożywienia, to jeżeli tylko je poczują, natychmiast budzą się do życia. Co ciekawe, najlepszych pokarmem dla pluskwy jest ludzka krew. Ciągną one więc do miejsc, w których odpoczywasz np. śpisz. Jeżeli pewnego dnia obudzisz się rano i poczujesz, że jesteś pogryziony, to znak, że w Twoim łóżku najprawdopodobniej towarzyszą Ci mali przyjaciele. Źródło: Co sprawia, że robaki w domu pojawiają się chętniej? Jak już wcześniej zaznaczono, robaki w domu pojawiają się przede wszystkim wtedy, kiedy panuje w nich dość duża wilgoć lub dochodzą do tego inne czynniki np. kurz. Okazuje się natomiast, że czasem wcale nie musisz ich zachęcać do tego, aby zagościły w Twoich progach. Zastanawiasz się, jak to możliwe? To proste! Zdarza się, że insekty domowe przynosisz sam do domu. Niektóre z nich możesz zabrać ze sobą z środków transportu publicznego, inne z okolicznego śmietnika. Może także zdarzyć się, że byłeś z wizytą u swojego znajomego, który nie był świadomy tego, że ma w swoim domu robaki. Wówczas także możesz przynieść je ze sobą. Czy istnieją domowe sposoby na robaki w domu? Zastanawiasz się, czy istnieją domowe, nieinwazyjne metody, dzięki którym mógłbyś pozbyć się robaków ze swojego domu? Oczywiście! Te nie zawsze będą skuteczne natomiast zawsze warto próbować. Podstawą są przede wszystkim suszone zioła, za którymi nie przepadają robaki domowe. Najlepiej w tym przypadku sprawdzi się mięta i lawenda. Ta pierwsza działa przede wszystkim mrówki, które omijają ją szerokim łukiem. Z kolei woreczki z suszoną lawendą to broń na mole. Niestety pozostałe ze wspomnianych robaków są dość oporne, jeżeli chodzi o ich eliminację. Działają na nie jedynie specjalne preparaty owadobójcze. Dlatego, jeżeli masz problem z prusakami czy pluskwami, nie trać czasu na domowe metody. Wprowadź konkretniejsze działania. Możesz zabezpieczyć się na przyszłość, chroniąc domowe wnętrza przed wilgocią. W tym celu często wietrz pomieszczenia szczególnie na nią narażone. Postaw także na niewielkie, przenośne pochłaniacze wilgoci. Te za kilka złotych kupisz praktycznie w każdym markecie. Chociaż wydają się one dość niepozorne, to jednak naprawdę działają. Gotowe środki na robaki w domu - pozbądź się ich samodzielnie Chcąc kupić gotowy środek na robaki w domu, dobrze jest wcześniej je zidentyfikować. Wówczas można działać konkretnie, stosując odpowiednie preparaty. Na rynku znajdziesz wiele różnego rodzaju produktów przeznaczonych do pozbycia się insektów. Wśród nich znajdują się przede wszystkim: płytki owadobójcze, płyny, aerozole, żele, proszki. Dość popularną opcją są także specjalne pułapki, które swoich zapachem wabią insekty domowe. W ich wnętrzu znajdują się zwykle preparaty, które podobnie, jak i inne środki działają owadobójczo. Źródło: Dezynsekcja - ostatecznie zlikwiduj robaki w domu Owady w domu nie zawsze zdążą rozprzestrzenić się na tyle, aby konieczna była specjalistyczna pomoc. Może jednak zdarzyć się, że problem nabierze na sile, a wówczas czeka Cię jedno - dezynsekcja. Metoda to polega na oprysku, który wykonują specjaliści. Ci przyjeżdżają na miejsce i z uwagi na swoje doświadczenie są w stanie określić, z jakimi insektami mają do czynienia. Czy taka usługa jest dużym wydatkiem? Tak naprawdę wszystko zależy od tego, jaka powierzchnia wymaga dezynsekcji. Jest to jednak zwykle ok. 150-200 złotych. 📍 Czarne robaki w domu - jak się pozbyć ich szybko i skutecznie? Czarne robaki w domu to mogą być mrówki lub inne insekty np. rybiki czy prusaki. Żeby się ich pozbyć - konieczne jest ich rozpoznanie, ponieważ od tego będzie zależała metoda działania. Mrówek pozbędziesz się np. domowymi sposobami z użyciem suszonej mięty. Pozostałe owady domowe wymagają natomiast zastosowania środków chemicznych. 📍 Jakie robaki w domu pojawiają się najczęściej? Istnieje wiele robaków domowych, które mogą się u Ciebie pojawić - wszystko zależy od tego, jakie warunki im zapewnisz. Wśród tych, które pojawiają się najczęściej, wymienia się przede wszystkim: rybaki, mole, prusaki i pluskwy. Zagrożeniem mogą być także roztocza, mrówki, rozkruszki mączne, mączniki młynarki i wiele innych. 📍 Co odstrasza robaki w domu? Robaki w domu odstrasza przede wszystkim porządek oraz odpowiednia dla wnętrza wilgotność. Ponadto skutecznie działają także niektóre zioła czy cytrusy. W ostateczności można sięgnąć także po gotowe płytki odstraszające - te są skuteczne np. w przypadku moli. 📍 Skąd robaki w domu? Robaki w domu mogą pojawić się z brudu - to natomiast tylko jedna z możliwości. Jeżeli mieszkasz w bloku, to insekty domowe mogą przywędrować do Ciebie z klatki schodowej lub od sąsiada. Co więcej, robactwo domowe możesz przynieść do domu sam - przenosząc je na swoich butach.
W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że nasze jedzenie na przełomie milionów lat ewolucji niewiele się zmieniło. Jedliśmy i nadal jemy mięso, a naszą dietę wzbogacamy o jakże cenne warzywa i owoce. Zmienił się sposób przygotowania jedzenia i jego przetwarzania, ale na dobrą sprawę też sprawnej lodówki większość naszej żywności szybko stałaby się niezdatna do spożycia, a wszelkiego rodzaju produkty mączne pod wpływem wilgoci również mogą zostać łatwo uszkodzone. Wyjątek od tej reguły stanowi jedzenie przygotowane z myślą o wojsku i misjach kosmicznych, jednak to czym żywi się większość ludzi na Ziemi nie ulega znaczącej cały czas eksperymentujemy z gotowaniem, uczymy się orientalnych dań, poznajemy smaki z drugiego końca globu, jednak to co jemy na dobrą sprawę się nie zmienia. A zmieniać powinno. Przynajmniej wtedy, gdy zależy nam na rozwiązaniu problemu głodu na świecie i sprostaniu wymaganiom, jakie stwarza rosnąca problem głodu na świecie można rozwiązać działając w myśl zasady “niech bogaci podzielą się z biednymi”, jednak w rzeczywistości jest to pomysł trudny do zrealizowania. Dlatego tęgie głowy pracują nad tym, żeby stworzyć jedzenie przyszłości, które będzie nie tylko pożywne, zdrowe i tanie w produkcji, ale również bezpieczne dla środowiska. Takie jak dzisiaj, ale sztuczne Jednym z pomysłów na jedzenie przyszłości jest wytworzenie tego, co obecnie wymaga hodowli zwierząt. Hodowli, która nie tylko często odbywa się w niehumanitarnych warunkach, ale również jest niesłychanie wytworzenia 15 gramów białka zwierzęcego potrzebujemy obecnie 100 gramów białka roślinnego. Mówiąc inaczej, do wytworzenia jednej porcji mięsa przeznaczamy obecnie blisko 7 porcji warzyw. Stwierdzenie warzyw, zostało z premedytacją użyte, aby zobrazować skalę. Należy jednak zauważyć, że nie jest ono w 100 proc. poprawne, gdyż zwierzęta jedzą różne rośliny, i nie zawsze są to warzywa, czyli rośliny, które człowiek zaklasyfikował dla siebie jako przypadku hodowli żywych zwierząt pojawia się jeszcze jeden problem. Ubój. To ta nieprzyjemna część powstawania naszego jedzenia, którą wielu z nas próbuje od siebie odsunąć. Wiemy, że szynka nie powstaje w fabryce, wiemy, że kiedyś było to żywe zwierzę, ale jednak jemy. Ok, nie wszyscy, ale to akurat niewiele zwierząt prowadzony jest na szeroką skalę. Są to miliony istnień rocznie, które unicestwiamy tylko dlatego, że nasz organizm potrzebuje odpowiednich składników odżywczych. Można próbować zastąpić mięso innymi składnikami diety, ale nie wszystkim udaje się to zrobić z pełnym powodzeniem. Często w diecie pojawiają się braki np. żelaza i często najrozsądniejszym rozwiązaniem jest powrót do starych nawyków żywieniowych, czyli do jedzenia więc dziwnego, że naukowcy pracują nad tym, żeby mieć ciastko i zjeść ciastko. A dokładniej rzecz ujmując, nad tym, żeby zjeść mięso i nie musieć zabijać zwierząt. Wizja wydaje się być nierealna, ale trwają całkiem realne prace nad wdrożeniem jej w z Uniwersytetu w Maastricht tworzą sztucznego hamburgera, który w budowie jak i smaku ma być identyczny z tradycyjnie przygotowaną potrawą. Sztuczne mięso brzmi jak wyzwanie, nie tylko dla naukowców, ale również dla osób, które będą je rzeczywistości sztuczne mięso nie ma w sobie nic sztucznego. Powstaje ono w procesie hodowli włókien mięśniowych, uzyskiwanych z komórek macierzystych zwierzęcia. W procesie produkcji włókna są ściskane i w ten sposób powstaje porcja mięsa, która pod względem biologicznym nie różni się niczym od powstanie takiego sztucznego hamburgera zainwestował swego czasu Sergey Brin, jeden ze współzałożycieli Google. Brin wierzy, że ta technologia może zmienić nasz świat oraz uratować życie milionów Mark Post, który przewodzi badaniom prowadzonym w Maastricht, prognozuje, że sztuczne mięso może zmniejszyć zużycie energii niezbędnej do uzyskiwania jedzenia o 70 proc. Zmiana ta pozwoliłaby również na zagospodarowanie terenów obecnie wykorzystywanych do hodowli zwierząt. Post uważa, że bylibyśmy w stanie zlikwidować 90 proc. pastwisk, a tereny mogłyby zostać wykorzystane pod uprawy, mogliby zasiedlić je ludzie lub można by zwrócić je Matce Naturze. A może robaki? Wyraz robaki raczej nie kojarzy się nam, mieszkańcom Europy, zbyt dobrze. Jednak robaki, tudzież owady, są popularnym i lubianym składnikiem potraw w wielu zakątkach naszego osób uważa również, że i my, czyli Europejczycy jak i Amerykanie, powinniśmy przerzucić się na dietę składającą się z owadów. I choć pomysł ten brzmi absurdalnie ma on w sobie więcej sensu niż można pierwsze owady to bogate źródło wartości odżywczych. Skarbnica białka, błonnika oraz mikroelementów, takich jak żelazo, miedź, fosfor, cynk i selen. Dlatego też twórcy raportu "Jadalne insekty: perspektywy dla żywności i bezpieczeństwa wyżywienia" uważają, że robaki są najlepszym pożywieniem dla walorami odżywczymi owady mają inne zalety. Są one bardzo łatwe w hodowli, nie wymagają dużych zasobów energii - ich żywienie i opieka nad poprawnym wzrostem i rozwojem wymaga zdecydowanie mniejszych nakładów czasu oraz pieniędzy. Co więcej owadów z reguły nie imają się choroby, więc ryzyko przeniesienia chorób odzwierzęcych na ludzi przez jedzenie takiego mięsa spada do ważny jest fakt, iż spożywanie owadów korzystnie przekłada się na czystość środowiska zarówno w miastach jak i obszarach wiejskich, co więcej przystosowują się one do klimatu, a co za tym idzie ich hodowla możliwa jest w różnych częściach przeszkodzie przed wdrożeniem owadów do naszej diety stoi pewna bariera natury psychicznej i element tabu. Nie da się z dnia na dzień sprawić, że będziemy ze smakiem patrzeć na coś, co do tej pory mieliśmy ochotę trzasnąć klapkiem lub przygnieść jeśli chcemy lub uważamy za konieczne przerzucenie się na dietę owadzią musimy pokombinować. Poza wykreowaniem mody na takie jedzenie trzeba pomóc ludziom w przełamaniu ich własnych takiego założenia wychodzi poniekąd polska firma Eco-Cricket, która sprzedaje batony, robione z mielonej masy ze świerszczy. Przegryzka ma być idealna dla sportowców i osób dbających o mogę powiedzieć… grupa docelowa wybrana idealnie. Osoby dbające o linię i aktywne fizycznie często bardzo pilnują tego co jedzą, a co za tym idzie często świadomie sięgają po produkty, które nie smakują najlepiej. Takie osoby nie powinny mieć zbyt dużych oporów przed spróbowaniem nietypowej - być może niesamowicie smacznej (nie wiem, jeszcze nie jadłem) - przegryzki. Są to wysokobiałkowe ekologiczno – energetyczne produkty, które wzbogacą twoją dietę, uzupełnią braki zapotrzebowania na wartości odżywcze. Aż 13% białka w 100g! I tylko 10% tłuszczy. Powstają na bazie masy ze świerszczy, dzięki czemu dostarczają dużo wysokowartościowego białka. Doskonała przekąska, która zabiję głód, dostarczy wiele potrzebnych wartości odżywczych i stawia na nogi! A przy tym wszystkim doskonale smakuje - czytamy na stronie producenta. Batony, które powstają na bazie masy ze świerszczy, są oferowane w kilku smakach: kawowym, śliwkowym, kakaowym i naturalnym - cokolwiek to znaczy. Obok batonów Eco-Cricket w swojej ofercie ma też płatki musli, które można dodać np. do jogurtu lub kefiru i stworzyć w ten sposób pożywny dodatek do firma zdaje sobie sprawę z gustu smakowego Polaków i reszty Europejczyków, oraz oporów jakie mogą się pojawić, dlatego masa ze świerszczy jest specjalnie przygotowywania i suszona, aby wszystkie jej składniki stały się częścią od tego, czy jedzenie świerszczy to przyszłość, czy jest zdrowe i czy naprawdę chcemy zamienić naszą dietę na robaki, chodzi mi po głowie jeden aspekt tej sprawy, tak często podnoszony w temacie mięsa. Mianowicie, do przygotowania kilkudziesięciu obiadów wystarczy zabić jedną krowę. Zaś do przygotowania jednego posiłku np. ze świerszczy trzeba zabić ich dziesiątki, a może nawet i że owady nie okazują (w czytelny dla nas sposób) emocji, nie krzyczą, gdy coś je boli, nie opiekują się potomstwem i nie zakładają rodzin, w których pełnią konkretne funkcje. Może właśnie dlatego niewiele osób zastanawia się nad tym ile istnień musi zginąć do przygotowania jednego obiadu z owadów. Ale co tu dużo mówić, gdybym miał stanąć przed podobnym wyborem, to prawdopodobnie bez zastanowienia ocaliłbym krowę i zjadł co przekąski ze świerszczy nie są w Polsce zbyt tanie, a przecież takie być powinny. Wszystko zapewne ze względu na efekt skali i niską popularność produktów ze świerszczy. Eco-Cricket wycenia paczkę 7 batonów (po 47 gram każdy) na 42 zł, a 47 gram płatków musli na 25 zł. Tanio nie jest. Tabletka i po krzyku? Wielu futurystów przepowiada scenariusz, w którym zamiast godzin spędzonych na robieniu zakupów, przyrządzaniu jedzenia, samym jedzeniu i sprzątaniu po nim, będziemy posługiwać się zamiast mięsa, tabletka zamiast warzyw, tabletka zamiast deseru i jeszcze jedna zamiast owoców? Brzmi nierealnie i… takie jest w wizja tabletek zamiast jedzenia może być w pewnych okolicznościach kusząca, to są jednak spore problemy z wdrożeniem tego planu w życie. I nie chodzi tu tylko o to, że nie wszystko można w łatwy sposób sproszkować. To akurat nie jest podstawowy problem. Ograniczają nas głównie substancje jakie musimy zapewnić organizmowi. Są to węglowodany, białka i tłuszcze, które dostarczają nam niezbędnej do życia energii. Zakładając, że człowiek potrzebuje codziennie 2 tys. kcal., to pojawia się problem związany z liczbą tabletek, które należałoby że węglowodany i białka dają naszemu organizmowi około 4 kalorii na każdy gram, a tłuszcze dwa razy więcej, to… takich magicznych tabletek, zastępujących jedzenie, musielibyśmy przyswajać setki dziennie. Prawdopodobnie nawet do pół tysiąca niezbyt optymistyczna wizja. I powiem szczerze, że tak długo jak będzie to możliwe wolałbym pozostać przy tradycyjnej formie odżywiania, delektując się przy tym smakami i fakturą jedzenia, niż zdecydować się na przejście na dietę tabletkową. To może jedzenie w płynie? Jedzenie w płynie nie brzmi przerażająco. Przecież już jako dzieci przyswajamy pokarm właśnie w płynnej postaci. Później, w dorosłym życiu, również nie stronimy od zup, musów i napojów. Czy zatem jedzenie w płynie może być rozwiązaniem naszych problemów?Takie jedzenie już jest i nazywa się Soylent. Stworzył je Rob Rhinehart, programista, który jak sam mówi zapoznał się z niezliczonymi zasobami materiałów poświęconych tajnikom żywienia i na tej podstawie skomponował pokarm daje energię naszemu organizmowi głównie dzięki mieszance cukrów - maltadoksynie. Zaś proszek z ryżu jest bogatym źródłem białka, a mąka owsiana dostarcza minerały i błonnik. Tajemnica Soylentu drzemie również w syntetycznych preparatach witaminowych i minerałowych, które znalazły swoje miejsce w napoju przyszłości. Tak, napoju, bo choć Soylent ma formę proszku, to do jego przyrządzenia trzeba dodać olej lub oliwę oraz Soylentu przyświecają szlachetne intencje - Rhinehart zakłada, że za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat jego wynalazek może zlikwidować problem głodu na całym świecie. Jako przykład podaje to w jaki sposób bieżąca woda zawitała do naszych domów i mieszkań. Jakiś czas temu obecne rozwiązanie wydawało się poza ludzkim zasięgiem. Dzisiaj poza takim zasięgiem wydaje się być tanie jedzenie, dla każdego mieszkańca Ziemi. Sprawy nie ułatwia fakt, że dzienna porcja Soylentu kosztuje 8 dol. Z jednej strony nie jest to kosmiczna kwota, jednak gdy popatrzymy na fakt, że ponad miliard ludzi na świecie żyje za 1,25 dol./dzień, to zauważymy, że jeszcze przez długi czas tanie, dobrze zbilansowane i łatwe do przyrządzenia jedzenie będzie poza ich zasięgiem. Sztuczna krowa, robaki, czy tabletki i pasta - co wybierasz? Trudno ocenić, który z wymienionych scenariuszy okaże się najlepszym. Możliwe, że spełnią się wszystkie, ale w różnej zakładam, że najpierw ludzie sięgną po najbezpieczniejsze i najbardziej oczywiste rozwiązanie, czyli w laboratoryjny sposób wytwarzane jedzenie takie jakie znamy dzisiaj. Sztuczna krowa, sztuczny kotlet, sztuczny hamburger. To brzmi dość bezpiecznie i jeśli tylko koszty wytworzenia będą przystępne rozwiązanie może się przyjąć na szerszą z owadami również nie wydaje się być nierealny. Skoro ludzie w różnych miejscach świata jedzą ze smakiem robaki, to moda na takie posiłki może dotrzeć również w inne regiony. A jeśli nie moda, to może motywacja związana z topniejącymi zapasami innych produktów spożywczych. Choć jeszcze nie miałem przyjemności(?) próbować jedzenia z owadów, to nie widzę większych przeszkód, żeby kotlet ze świerszczy zawitał kiedyś na moim nie jestem przekonany jednak do tabletek i zastąpienia posiłków napojami takimi jak Soylent. Osoby, które próbowały tej diety narzekały na smak i konsystencję posiłków, a nawet sam twórca Soylentu mówi, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby np. w weekend zjeść coś właśnie lepszego. Bo jedzenie pasty przez długie dni i tygodnie nie brzmi zbyt apetycznie. Podejrzewam, że po przejściu na Soylent może człowiekowi brakować tego, co od setek lat kusi nas w jedzeniu, czyli smaków, aromatów, chrupkości i miękkości przyjmowanego brak radości z jedzenia może być na swój sposób przytłaczający.
robaki suszone do jedzenia